Paweł Be urodził się ponad 50 lat przed Chrystusem (tym ze Świebodzina). Twierdzi, że narodził się w Stajence Betlejemskiej, ale łże jak pies. Ukończył rozmaite studia, a następnie pracował jako różni ludzie (projektant, majster, nauczyciel, fizyk, naukowiec, elektronik, dyrektor i prezes). Zajmował się elektrotechniką, światłem, weterynarią, zootechniką, handlem, marketingiem, psychologią a nawet grał w piłkę nożną jako ksiądz (przegrywając 0:14). Doktorem został 26 lat przed Chrystusem (patrz wyżej). Ukończył studia podyplomowe, dotyczące polioptymalizacji paretyzowanej funkcji celu, w procesie projektowania podwozi samochodów, i to metodą elementów skończonych, ale specjalnie się tym nie chwali, bo niewiele z nich zrozumiał. Z kilku kolejnych studiów, z zakresu psychologii zrozumiał więcej, a zresztą właśnie to go aktualnie interesuje. Paweł Be zajmuje się promocją sztuk plastycznych, kabaretem i pisaniem książek, a właściwie jednej z nich. Jest autorem rozmaitych artykułów, dotyczących zawiłości oświetleniowych, psychofizjologii widzenia, zastosowania probiotyków w hodowli bardzo małych prosiaczków, analizy osobowościowej postaci z bajki o Cyrku Barnuma, a ostatnio nawet pisał coś o roli cienia, w sztuce decentryzmu. Aktywnie uczestniczy w europejskich konferencjach naukowych, szczególnie tych, które dotyczą światła, prakseologii i kognitywistyki. Należy do Polskiego Komitetu Oświetleniowego oraz Polskiego Towarzystwa Kognitywistycznego.
Autor książek „Nabziebył Nowak”, „Szylkretowa pelisa z gippiury”, “Natalia, czyli dole niecnoty” oraz „Proch z papustą”. Obecna książka o zaskakującym tytule „Papusta z prochem” zawiera w zasadzie to samo, co już było w „Prochu z papustą”, ale pisane od tyłu (prawdopodobnie i tym razem łże).
Zupełny antytalent wokalny i taneczny. Z doświadczeń wynika również, że nie nadaje się do prowadzenia kuchni, dbałości o jakiekolwiek rośliny oraz naśladownictwa św. Gerarda.
Paweł Baranowski prowadzi w różnych uczelniach (a szczególnie w kilku Politechnikach, w Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu i w PCEUiP) zajęcia dydaktyczne dotyczące szeroko pojmowanej psychofizjologii widzenia, relacji międzyludzkich, światła, barwy i optyki. Zajmuje się projektowaniem oświetlenia architektonicznego oraz szkoleniami z technik wywierania wpływu, negocjacji i komunikacji międzykulturowej. Zainteresowania Pawła Be, to robienie dowcipów, kognitywistyka, psychologia poznawcza, społeczna, literatura a przede wszystkim miłe towarzystwo.
Niepalący, przesądny (wierzy, że nieszczęście przynoszą: wrzos, kamień, Świnoujście i niektóre partie polityczne, oraz w to, że choinka nie może stać w domu dłużej niż do 2 lutego, bo ktoś umrze w rodzinie). Ostatnio stał się posiadaczem breloczka przynoszącego szczęście i chętnie dzieli się tym szczęściem z Przyjaciółmi – nawet z tymi, których mniej lubi!
O KSIĄŻCE:
PROCH Z PAPUSTĄ CZYLI LISTY ZNIKĄD
Według Pawła Be, satyryka i kabareciarza, książka jest... bezsensowna - i na tym polega jej urok w uporządkowanym do obrzydzenia świecie. To propozycja dla miłośników purnonsensowego humoru i "mocnego" języka. Jej lektura może być wspaniałą zabawą podczas spotkań towarzyskich.
Proch z papustą to głównie zbiór listów do różnych firm i instytucji, w których autor, parodiując styl urzędowych pism, w żartobliwy sposób wytyka np. złą jakość produktów, niezrozumiałe i nieprecyzyjne instrukcje użytkowania (m.in. prezerwatyw!), a także składa absurdalne propozycje (np. dodania do nazwy miejscowości Wiórek członu Kokosowy) i prośby (do rektora akademii sztuk pięknych o pomoc w wyrzeźbieniu baranka wielkanocnego). Książkę uzupełniają krótkie skecze, żartobliwe wierszyki i inne "różności".
*
"Książka jest niesamowita, niezwykła, nietuzinkowa, niezrównana, niewiarygodna, niebanalna - czyli ogólnie wszystko na "nie". Lekturę polecam szczególnie osobom żądnym mocnych wrażeń i bez wahania mogę powiedzieć: marihuana jest słabsza". Jacek Y. Łuczak
LISTY CZYTELNIKÓW:
Rewelacja. Jest to najbardziej zabawna książka jaką przeczytałem i bardzo wzruszająca.
W ekspresie IC patrzyli na mnie jak na głupka bo co chwila parskałem śmiechem, a w końcu popłakałem się ze śmiechu.
Teraz Agnieszka płacze ze śmiechu, a następny będzie Mirek.
Myślę, ze będzie to HIT na rynku wydawniczym.
Z listu od Czytelnika, który otrzymał jeden z pierwszych egzemplarzy książki:
………………………………………………………………………………………………
Witam Szanownego Pana!
Pragnę podziękować gorąco za książkę, która jak autor zapowiedział, nie dała mi spać, choć na twarz własną padałam. Ba! Zarykiwałam się (nie ja tylko zresztą, bo i moje domowniczki również) i powtarza się to pomimo, że "przeleciałam" ją pierwotnie dosyć szybko i nie wiem, czy była z tego zadowolona...
Mam nadzieję, że się nie obrazi, iż niczym książkę kucharską, wertuję ją mimochodem gdzieś w przelocie raz i po raz, powtarzając proceder z wielkim upodobaniem.
Łączę wyrazy szacunku
Violett
...tyle na ten temat
......”
|